na raz, wszyscy razem abstrakt.
7.45 z autobusu dostrzegam kątem oka mieszaninę koloidalną powietrza, ludzi, kurzu, światełek i koparek. sama siebie pytam, kto miał tak nasrane we łbie, żeby przyjsc na otwarcie pasażu. i gdyby to nie była 7.45 ale 7.15, do tego miałabym aparat, pewnie bym i ja do nich dołączyła.
częśc grupy pierwszej około 10 tam podjechała. Śmiechowi tuż pod nogi spadła jakaś blacha Karola niemalże oberwała jakąś tablicą. otwarcie z całkiem niezłą wymówką zostało przeniesione.
a mnie zaczyna wkurwiac najbardziej fakt jeszcze większego zatłoczenia w okolicach tego pola bitwy.
całkiem legalnie powstała nowa opcja. małkowi coraz trudniej jest już nas wytropic. wały, jet, internat, filar, bufet, korona iii pasaż. miodzio.
i już idą święta. i już jesteśmy fri.
04 April 2007
Autor: ban o 6:53 PM